Inżynierowie z Rüsselsheim uznali, że zachowawcza formuła praktycznej, ale niezbyt ładnej, Vectry wypaliła się. Podjęto więc odważną decyzję o całkowitym zerwaniu ze stylem tego modelu, czego efektem jest Insignia. Odmieniony image ułatwi pozyskanie nowych i młodszych duchem klientów.
Limuzyna jak coupé
Insignię od Vectry dzieli prawdziwa przepaść. Ma się wrażenie, że między jednym a drugim autem pominięto jedną generację samochodu. Nie będzie przesadą zestawienie stylistyki Insignii na równi z wyglądem nowego Citroëna C5 czy Alfy Romeo 159.
Nowy Opel jest o 22 cm dłuższy od poprzednika, a jego rozstaw osi zwiększył się o 37 mm, dzięki czemu dorównał rozmiarami do reszty konkurentów. Bagażnik sedana ma pojemność 500 litrów. W wersji liftback jest o 20 l. pojemniejszy.
Kto spodziewa się po większym nadwoziu znacznie pojemniejszego wnętrza niż w Vectrze, będzie rozczarowany. Jeśli na ilość miejsca z przodu nie można narzekać, to z tyłu, zwłaszcza nad głowami, jest go niewiele, a wsiadanie na tylną kanapę jest utrudnione.
Zdecydowanie bardziej dopieszczeni są pasażerowie przednich siedzeń. Tu najlepiej widać jak wielkiego skoku stylistycznego i jakościowego dokonał Opel. Na pochwałę zasługują dobre materiały, z jakich wykonano wnętrze Insignii, oraz ich montaż. Wygląd deski rozdzielczej nie przypomina tych znanych z innych modeli Opla (kliknij, aby powiększyć).
Na uwagę zasługuje zamontowanie gniazdka 230V, do którego możemy podłączyć urządzenie elektryczne o maksymalnej mocy 115 W, czyli np. laptop. Zastrzeżenia budzi położenie pokrętła sterowania, np. radiem i nawigacją, które umieszczono na konsoli środkowej.
Władza absolutna
Testowany Opel był napędzany przez dwulitrowy, turbodoładowany silnik o mocy 220 KM. Po jego uruchomieniu pierwsze odczucie jest negatywne, ponieważ jednostka ta wyjątkowo nie lubi niskich obrotów. Z drugiej strony, już po przekroczeniu 2000 obr./ min każdy manewr wyprzedzania jest dziecinnie łatwy i bardzo szybki.
Podczas normalnej jazdy wskaźniki podświetlane są na biało, a po włączeniu trybu sport - na czerwono - Opel Insignia Galeria zdjęć.
Przyjemność z dynamicznej jazdy jest potęgowana przez bezpośredni układ kierowniczy oraz doskonałe hamulce i właściwości jezdne pojazdu. Praca zawieszenia mogłaby być jednak cichsza. Podróż turbodoładowaną Insignią ma swoją dotkliwą cenę, ponieważ w mieście, podczas normalnej jazdy, nasz egzemplarz spalał 13,6 litra benzyny na 100 km.
Wyższe ambicje
Rewelacyjne trzymanie się drogi w zakrętach i na śliskiej nawierzchni to zasługa opcjonalnego napędu 4x4. Co warto podkreślić, tych układów nie oferują konkurenci z podobnej do Opla półki cenowej. Znajdują się one zwykle w droższych o co najmniej 50 tys. zł autach premium, np. BMW 3 xDrive czy Mercedes C 4MATIC.
Insignia aspiruje do aut premium również nowatorską technologią przednich reflektorów. Dzięki niej samochód dostosowuje oświetlenie do warunków panujących na drodze, a także sam włącza i wyłącza światła długie oraz mijania.
Innym ciekawym rozwiązaniem jest system Opel Eye, w którym specjalna kamera, w warunkach ograniczonej widoczności, sczytuje i wyświetla na ekranie komputera pokładowego mijane znaki drogowe.
Elegancja, styl i szyk - Insignia aspiruje do miana samochodu luksusowego (kliknij, aby powiększyć)
Wydaje się, że Insignia jest skazana na sukces. Za podobną do Vectry cenę zapewnia kadrze menedżerskiej znacznie więcej satysfakcji i prestiżu. Choć nowy model stracił nieco na praktyczności, to atrakcyjny wygląd pozwala szybko o tym zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz